Sunday, October 7, 2012

Dziennik motocyklowy. Sumbawa Basar

Główna droga na wyspie Sumbawa była niespodziewanie dobra.

Do miasta Sumbawa Basar dojechaliśmy już po zmroku. Wielka ulewa tropikalna zastopowała nas na rogatkach miasta i szczęśliwie znaleźliśmy schronienie w pustym przydrożnym pubie, który wydał się wzięty żywcem z jakiegoś hororu amerykańskiego. ( o tym innym razem - w osobnym poście )


Taksówka w Sumbawa Basar


Nocleg spędziliśmy w głównym hotelu w centrum miasta - w Hotelu Tambora.



Śniadanko zostało zaserwowane na ławie, tuż przy recepcji. Nieśmiertelne tosty z kawą. Cukier i słodkie mleko do kawy podane na spodkach zwiększyły poranną dawkę kalorii.



Yogi wypił od razu dwie filiżanki na przebudzenie.


Głośne odgłosy muzyki marszowej wypłoszyły nas z holu hotelowego. Grupy młodzieży szkolnej okupowały główną ulicę miasta. Był to trening przed oficjalną paradą.



Mamusia grubaska z bębnem nawoływała swojego syna, aby ładnie pozował w różowym mundurze. Chłopiec był trochę nieśmiały i ustawił się profilem. Zapewne pierwszy raz widział "zagranicznych reporterów".

No comments:

Post a Comment