Thursday, July 28, 2011

Sate, sayur hijau i fuyung hai, czyli kolacja na Bali.

Nie mogę się nadziwić, że na świecie nie spotyka się indonezyjskich restauracji.
Może wygłaszam herezje, ale jedzenie w Indonezji smakuje mi bardziej niż w Tajlandii. Może przejadła mi się tajska kuchnia po 6 latach w kraju Uśmiechu ? Może Bali jest specyficznym miejscem i wszystko tu lepiej smakuje ? Chili con carne lepiej niż w Meksyku, a pizza lepiej niż we Włoszech.

Balijska kuchnia wzbogacona przez jawajskie dania i kilka chińskim wynalazków zaskakuje mnie wariacją smaków.
Dziś na kolacje jadłem zielone kery z tuńczykiem i ryżem. Wczoraj w rodzinnej jadłodalni: sate, sayur i fuyung hai. Przedwczoraj... no właśnie... potrzeba więcej zdjęć, same nazwy potraw nie wiele mówią.



Sayur hijau z podgrzanych sezonowych warzyw i dodatkiem gotowanego kurczaka z przyprawami, których nazw jeszcze nie opanowałem.
Wołowe sate, czyli barbacue z tartego mięsa z pastą krewetkową i przyprawami.



Utarte mięso krabie zmieszane z jajkiem przypomina omlet. Wariacje tego dania popularne są w Chinach i Tajlandii. Indonezyjska wersja zwana w Ubud puyung hai jest przepyszna. Do ciasta z mięsa i jajek dodaje się cebulę szalotkę i czosnek.







1 comment:

  1. wszystko wygląda genialnie!
    ps. otóż w Warszawie jest restauracja Bali, ceny zdziercze, ale niektóre potrawy rzeczywiście boskie

    ReplyDelete