Sunday, August 19, 2012

Kolacja z Sunday Market w Chiang Mai.

Kolacja na wynos.
Mój dzisiejszy plan był prosty. Wypad na niedzielny rynek i zakup kilku azjatyckich specjałów kulinarnych.


Przemierzałem szybkim krokiem ulicę Phapokklao. Granatowe chmury nadciągały znad Doi Suthep i obawiałem się deszczu, który mógł popsuć moje zakupy.


Sunday market w Chiang Mai bardzo rozrósł się w ostatnich siedmiu latach.
Już kilka ulic w obrębie fosy okupują sprzedawcy rękodzieła i kucharze oferujący swoje potrawy i specjały. Na skrzyżowaniu Phapokklao i Ratchamankha ustawiana jest prowizaryczna scena na której produkują się lokalne gospodynie z kółek wiejskich.


Do domu dotargałem tylko połowę siatek z jedzeniem. Pataj z krewetkami i jajkiem miał kwaskowy smak tak jak lubię.



Wietnamskie danie zwane kaw kup nem, czyli gotowany ryż zmieszany z drobno pokrojoną wieprzowiną na kwaśno z dodatkiem cebuli i orzeszków smakowało wybornie i nie ustępowało podobnym serwowanym w wietnamskich knajpach w Bangkoku.



Nieśmiertelna sałatka mango z krewetkami i suszonymi rybkami nie była za bardzo pikantna.



Gdy wracałem obładowany prowiantem w kierunku Chiang Mai Gate, panie z kółek ludowych już pląsały na scenie.



Zapadał zmrok i niedzielny rynek wypełniał się szczelnie lokalsami i turystami.

3 comments:

  1. Mój plan tez jest prosty. Zjeść obiad ! I tu zaczyna się problem, co gdzie za ile i żeby się nie podtruwać. Nie wiem czy Ty pamietasz jeszcze polskie realia? To co opisujesz to mnie najbardziej dołuje. Ta dostępność dobrego , taniego, zdowego żarcia. I nie będę pisał że zazdroszczę, To oczywiste.
    P

    ReplyDelete
  2. te suszone rybki to sardynki? pamiętam, że podobne dostawałam do każdego obiadu w Malezji:) niezbyt mi smakowały bo były za suche :( ale reszta - pierwsza klasa:) pozdrawiam!!!!

    http://setkado40stki.blogspot.com

    ReplyDelete
  3. @Hardcore

    Nie bede sie rozpisaywal ale jedzenie i knajpy to "moj konik".

    W Tajlandii niegdy sie nie zatruwalem.

    Natomiast w Polsce jedzenie po knajpach jest drogie
    - dlatego malo ludzi moze sobie pozwolic na stolowanie sie na miescie
    - wlasciciele knajp odgrzewaja stare kotlety
    - tysiace kontroli i Sanepdow nie zmieni nic w tej dziedzinie.


    @Setka

    Tak, rybki byly troche twardawe jak orzeszki i suche - ustepuja podobnym malym rybkom serwowanym w Afryce Wschodniej

    ReplyDelete