Tuesday, May 8, 2012

Niszowy towar w Tajlandii.

Sztuka wizualna, a szczególnie obrazy oprawione w ramy to jeden z moich koników. Tajowie generalnie nie czytają książek ( poza komiksami ) i nie kolekcjonują obrazów. W ubiegłym tygodniu pisałem, że Tajowie nie piją kawy, nie wspominając nawet o herbacie. Tajowie mają inne używki i pasjonują się innymi "konikami".

Zdziwiłem się bardzo, gdy w Galerii Riverside w pobliżu Nan zobaczyłem kilka nowych obrazów, które przemówiły do mnie. Choć stylistyka jest archaiczna, miło mi przeżywać deja vu, W końcu podobne dzieła na płótnie były namalowane w Europie w milionach egzemplarzy.

Choć przeciętny Taj nie zamoczył nigdy ust w kubku kawy, to w centrach turystycznych i Bangkoku są od dziesięciu lat "amerykańskie kawiarnie". Są też księgarnie. Są też obrazy. Wszystko jest niszowe, prawie zakazane, a na pewno trudne do znalezienia. Tym bardziej cieszą takie odkrycia.


Kupiec Holenderski z Batavii.



Tajka z moich marzeń sennych.


Tajski Jan Sobieski przed wyprawą na Wiedeń. ( lub po upadku Ajuthayi ).

3 comments: