Monday, December 24, 2012

Art Cafe w Chiang Mai. Jedzenie w Tajlandii

Dzisiejszy dzień spędziliśmy na mieście. Obiadek wypadł w jadłodalni "na ceratce" w pobliżu Wat Phra Singh.


W okolicy Thapae nie mogłem sobie odmówić deseru w Art Cafe. Do Art Cafe wpadam od lat na meksykańskie jedzenie, ale cenie sobie ich desery, szczególnie serniki.





Sernik z mango i bitą śmietaną "skoczył" przez ostnie kilka lat z 50 na 80 baht, ale jest wart każdych pieniędzy.


Yin zamówiła sobie sernik z jagodami i migdałami.

****
Pod wieczór obraliśmy kurs na legendarny Rimping za Iron Bridge. Przed delikatesami Rimping  trzy panie pakowały odświetnie smakołyki dla niektórych klientów, którzy spieszyli na kolacje wigilijne.

3 comments:

  1. Dzisiaj to nawet to Twoje pisanie nie wyprowadzi mnie z równowagi.
    Taki barszcz z uszkami jak dziś to jeszcze nigdy się Starej nie udał ! Pozdrawiam z powigilijnego pobojowiska :)

    Yin wyglada slicznie ...

    ReplyDelete
  2. No i się doigrałeś!!
    Barszczyk z uszkami, śledzik z kurkami (my favourite), kompot z dymem, marynowane prawdziwki, śledź na ostro z rodzynkami, ryba w galarecie i łosoś wędzony :P
    https://picasaweb.google.com/105637601220337411298/25Grudnia2012?authkey=Gv1sRgCObH-Zji-fCNrAE
    Na fotografowanie reszty nie starczyło silnej woli, rzuciłem się do szamania.

    ReplyDelete
  3. o barszczu z uszkami i śledziach to sobie mogę pomarzyć....
    nie, nie, nieeeeee oglądam zdjęć :)

    jest ładna pogoda...jadę na wycieczkę....

    ReplyDelete