Na wyspie Sumba spotykałem nie tylko znachorów. W miasteczku Waikabubak było wiele interesujących postaci. Sprzedawca naleśników nosił swój kram na ramieniu.
Naleśniki są bardzo popularne w Azji. Sprzedawcy naleśników zwanych roti w Tajlandii zarabiają w turystycznych miejscach nawet 4000 złotych na miesiąc. Nie wiem ile mógł zarabiać sprzedawca serabi na Sumbie. Nie było tu turystów.
Uczniowie byli tu najlepszymi klientami.
W środku pudła był rozgrzany węgiel.
Naleśniki robi się z mąki ryżowej z dodatkiem mleka kokosowego i jajek.
Do tego dodatki, jak chude, słodkie mleko.
-Cześć. Wpadnij jutro na naleśniki - zdawał się mówić sprzedawca w Waikabubak.
mniam :)
ReplyDeleteI sanepid tamtejszy nie każe mu mieć 2 zlewów i toalety na miejscu? :)
ReplyDeletePodczytuję od jakiegoś czasu Twój blog. Ciekawy jest. Pozdrawiam.
Wiesz czym wyróznia sie Twój blog? Przegladajac go i czytajac czuje sie jakbym tam była. Zdjecia, odpowiednie pod nimi notatki i juz definitywnie wyobraznią przemieszczamy sie po odległych zakątkach świata.
ReplyDeletePozdr.
Cleo.
Hej Leonard! Dzieki za notke. W kwestii nalesnikow zapraszam takze do tego posta: http://thepinkglue.blogspot.com/2009/10/autentycznosc-ma-wiele-twarzy.html
ReplyDeletea jadłeś je??? przecież musiały być pyszne!
ReplyDeletepozdrawiam miło
@Magdalena
ReplyDeleteZgadzam sie z Twoja obserwacja. Na pewno Birmanczycy sa bardziej otwarci, no i lepiej znaja j.angielski.
Maja tez roznorodna kuchnie, malo znana przez swiat.
@Zadora
ReplyDeleteU Ciebie na blogu tez sie fajnie podrozuje.
@Cleo
Nasza pamiec jest ulotna i wybiorcza. Zdjecia pozwalaja "zakonserwowac" dany moment, a nawet cale minuty z zapachami i smakami.