Równo po 5 latach znowu spędziłem Święta w Malezji.
Nie było śniegu, karpia i kolęd. Była za to choinka, Mikołaj, indyjskie piwo Kingfisher, a nawet bałwan. Woda w morzu była ciepła, a chińska kuchnia biła na głowę malajskie nasi kandar i hinduskie kurczaki biryani.